Stężona literatura - tag książkowy
- Nieogar I Inni
- 20 sie 2019
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 21 paź 2019
Co tu się kryć, jednym z nieodłącznych atrybutów studenta (zaraz obok sterty skserowanych notatek i powodu na wykorzystanie nieobecności na zajęciach) jest alkohol. A że przyjemne można łączyć z pożytecznym, to wykonując ten niewdzięczny obowiązek studenta, dla rozrywki można poczytać. Jak w połączeniu z procentami wypadają książki?

Na upały najlepszy jest śnieg. Skąd go wziąć latem? A no na przykład z Dyni i Jemioły od Anety Jadowskiej. Jest to zbiór opowiadań krótkich i przyjemnych. Starzy czytelnicy mogą poczytać nowe historię o znanych bohaterach, jednak nie trzeba być zaznajomionym z innymi powieściami autorki, by móc czytać opowiadanka. Na zły humor polecam Jak pies z kotem lub którąkolwiek opowieść z Koźlaczkami w roli głównej.
Nieogar

Dystopiczna powieść Lois Lowry, Dawca. A raczej seria czterech książek. Pierwsze trzy pozornie nie są ze sobą powiązane, nie tylko ze względu na innych bohaterów, ale też przez zupełnie inne wizje świata. Wszystko łączy się dopiero w finalnej części, wtedy pewne wątki nabierają innego sensu i widzimy cały obraz przedstawionej rzeczywistości. Warto te książki przeczytać uważnie, bo mimo ich niewielkiej objętości zawierają w sobie historie dające do myślenia i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach oraz niebanalnych bohaterów. Czyta się je szybko, więc żeby przedłużyć sobie przyjemność, nie warto się spieszyć, ale pozwolić sobie na delektowanie się wszystkimi szczegółami.
Nonsens

Grigorij Szałwowicz Czchartiszwili, piszący pod pseudonimem Borys Akunin, wziął się za pisanie, by udowodnić, że to tylko rzemiosło – trudne, ale do opanowania. Efekty tej pracy, w postaci przygód Erasta Pietrowicza Fandorina, niezrównanego detektywa z zacięciem filozoficznym i smutkiem w oczach, można czytać na dwa sposoby.
Jako przyjemne, sprawnie skonstruowane kryminały w różnych odmianach, z klimatyczną carską Rosją w tle – książki, które można pożerać jedna po drugiej, obserwując rozwój bohaterów, a jednocześnie nie nudząc się, to raz. Można też wpadać w zachwyt nad wykorzystaniem schematów powieści sensacyjnej i ich subtelnym wykpiwaniem, nad milionem aluzji literackich, odniesień i ukłonów w stronę, to dwa.
Erudycja i sprawność pisarska, bogate (i istotne!) tło historyczne i dobrze napisane postaci oraz wszystkie atrybuty powieści popularnej, dzięki pełnej samoświadomości autora, składają się na miłą lekturę, szanującą inteligencję czytelnika – to trzy. I spójrzcie na te okładki.
Bawilis

(Mówiłam, że do tego wrócę!) Seria Ilony Andrews o Kate Daniels. Od Magii kąsa zaczynając po wszystkie historie poboczne, aż na dziesiątym kończąc. Wchodzi raz, nie wiemy co się wydarzyło i nagle życie traci sens, lista książek do przeczytania nie wygląda zachęcająco i jedyne co pozostaje, to albo czytanie fanfików, albo czytanie od początku (do czego zachęcam).
Nieogar

Prace Deana Koontza, w szczególności Ziarno demona. Topornie się czyta, czytelnik odnosi wrażenie, że tak wygląda rodzenie kamieni nerkowych. Istnieje całkiem spora szansa, że taki odbiór tekst zawdzięcza tłumaczeniu. A przeczytać warto. Jak często sztuczna inteligencja broni się w sądzie za liczne przestępstwa popełnione bez ciała? Koniec zostawia czytelnika w szoku, przez chwilę można być nawet oburzonym. A potem jest tylko zastanowienie, czy tak powinno być, a jeśli nie, to jak?
Nieco ponad 100 stron, a mimo to czytać można przez tydzień.
Zgrzytanie Zębów

Patrz mi w oczy Johna Eldera Robisona to książka o tematyce, której z pewnością nie można nazwać lekką, mianowicie opowiada ona o jego życiu - życiu człowieka z zespołem Aspergera (który przez 40 lat nawet nie zdaje sobie sprawy, że go ma, a nawet, że coś takiego istnieje). Autor przedstawia nam swoją drogę od lat dziecięcych po dorosłość, a droga ta przepełniona jest trudnościami, brakiem akceptacji ze strony otoczenia, niezrozumieniem, patologicznymi ludźmi i sytuacjami oraz świadomością bycia innym. John Robison używa jednak języka lekkiego, dowcipnego i jest zdystansowany w stosunku do rzeczy, które opisuje. Każdy rozdział, to jedno wydarzenie z jego przeszłości, i każdy niezawodnie potrafi rozbawić. Czytamy anegdoty, między innymi o wybrykach, wymyślnych kawałach, niespodziewanych i niezręcznych sytuacjach, a wszystko to ubrane w inteligentne, niekiedy ostre i bezpardonowe poczucie humoru. Dopiero po jakimś czasie, pochłonięci lekturą, uświadamiamy sobie, że przez ostatnią godzinę co chwilę uśmiechaliśmy się do stron zapisanych w rzeczywistości wcale nie zabawną, a pełną bólu, krzywdy, niepewności i strachu historią – biografią człowieka, który jest w stanie mówić w taki sposób o swoim cierpieniu tylko dlatego, że w odpowiednim momencie udało mu się od niego uwolnić.
옏wabnik

Neverworld wake Marishy Pessl to, owszem, książka zakwalifikowana jako literatura młodzieżowa, ale również niesamowity rollercoaster zwrotów akcji (z największym, jak można się domyślić, na końcu). Fabułę można sprowadzić do kilku równoważników zdań. Pięcioro przyjaciół. Wypadek. Pętla czasu. Tylko jeden ocalony. Z początku wszystko wydawało się normalne. Tak mniej więcej do piątego rozdziału. Potem zaczęło się szaleństwo.
W Nieświecie wszystko jest możliwe. Nawet teoria podróży w czasie opierająca się na pewnej niezwykłej, multigatunkowej powieści futurystycznej – będącej przypadkiem ulubioną książką jednej z bohaterek. Neverworld wake to jedna wielka gra psychologiczna: przyjaciele muszą jednomyślnie wytypować osobę, która będzie miała szczęście wyrwać się z pętli. Ale jak dokonać wyboru, kiedy każdy głosuje na siebie?
Prokrastynacja
Jaki alkohol urzekł was najbardziej?
תגובות