Sport to zdrowie
- Nieogar I Inni
- 25 paź 2019
- 1 minut(y) czytania
Może pomijając te wszystkie kontuzje o nieodwracalnych konsekwencjach, tragiczne zgony, kalectwo, frustrację i portfel opróżniony dzięki dziesięciu tysiącom niezbędnych akcesoriów, poradników i specjalistycznych gumek do majtek (uwaga! Tylko do biegania po mieście!).
Owszem, sport to zdrowie; a Słowacki wielkim poetą był.
Niemal w całej Europie zakończył się (bądź jest w końcowej fazie) proces industrializacji. Od dawna już nie uganiamy się za kolacją po lesie, zaś wolnego czasu (i pieniędzy) mamy więcej niż niegdyś - więc?
Cóż, skoro nie zdarza nam się wybierać na polowania (chyba, że dla sportu - nomen omen), a okładanie się po mordach na ulicy wyszło z mody; pozostały już tylko dwie drogi by dać upust wpisanej w człowieka energii, mianowicie sport i/lub seks.
O ile w rozwiązłości (niezależnie od jej definicji) ludzie nigdy nie dopatrywali się szczególnie wzniosłych idei, o tyle sport (może przez wzgląd na fakt, że ten jest miniaturą wojny) zawsze był ich skarbnicą.
Cóż, dopóki aktywność sportowa służyła utrzymywaniu właściwej sprawności - która to była potrzebna do konkretnych celów - być może istniały także ideały. Tymczasem obecnie?
Huxley wiedział co pisze w swoim "Nowym wspaniałym świecie", nie przypuszczał chyba tylko, że fikcja tak szybko zacznie przeistaczać się w fakty - czekać tylko, aż zakazane zostaną dyscypliny niewymagające specjalistycznego sprzętu i monstrualnego areału - a i hipotetyczny duch Orwella będzie uszczęśliwiony.
Sport służy właściwie wyłącznie rozładowaniu agresji i w gruncie rzeczy niewiele ma wspólnego ze zdrowiem (pomijając wymienione na początku - rak nie wybiera), zaś uprawianie go ma sens tylko gdy sprawia uprawiającemu przyjemność, bądź temu podobne. W innym wypadku jest (jak niemal wszystko) zupełnie bezcelowe.
Podsumowując - sport to zdrowie. Wszyscy umrzemy.
Kommentare