top of page

Rosyjskie nazwiska pisane łacinką wyglądają obrzydliwie. Pismo jako element językowego obrazu świata

  • Zdjęcie autora: Nieogar I Inni
    Nieogar I Inni
  • 16 sie 2019
  • 5 minut(y) czytania

Znak to osobliwe zjawisko. Tak jak słowa nie są przyklejone do rzeczy, a jedynie pozwalają nam je identyfikować, tak litery czy szerzej – pismo, to ledwie nośnik, któremu to my nadajemy znaczenie. Posiłkując się analogią, pismo funkcjonuje podobnie do partytury – to instrukcja wykonawcza, nie sama muzyka.


Skoro tak, wydawałoby się, że sposób zapisu nie ma wielkiego znaczenia dla wykonawcy – gitarzysta będzie swobodnie czytał tak nuty jak i tabulaturę. Forma utworu nie zmieni się, mimo że każdy z tych zapisów niesie za sobą nieco inne informacje[1]. Analogicznie – zapisanie w polskim tekście słowo np. ​esej cyrylicą, czy alfabetem ormiańskim nie wpłynie na semantykę. Czy rzeczywiście[2]?


W 2016 roku miał w Polsce premierę film ​Nowy Początek, stworzony na podstawie 3. opowiadania Teda Chianga zatytułowanego ​Historia twojego życia[3], który to film pozwolił 4 językoznawcom poczuć się tak, jak fizycy czują się na filmach ​science fiction​. Nie wspominam o tym wyłącznie z powodu fanaberii, ale z konkretnych przyczyn.


Historia, w ogólnym zarysie jest prosta, traktuje o pierwszym kontakcie człowieka z przybyszami z kosmosu[4]. Jednak, w przeciwieństwie do wielu tego typu utworów, narrację i napięcie buduje wokół kwestii porozumienia, a nie spektakularnej zawieruchy. A problem jest poważny, bo przybysze mają do przekazania istotną wiadomość i fakt, czy uda się z obcymi „dogadać”, może zaważyć na losach ludzkości.


Co dla nas istotne lingwistce, próbującej zrozumieć przybyszów, udaje się w końcu dojść, że cyrkularne znaki[5] tworzone przez gości z kosmosu to nie zapis języka, ale język sam w sobie, w dodatku obchodzący się z czasem zupełnie inaczej niż jakiekolwiek języki ludzkie. Choć to ledwie fikcyjna historia podana w rozrywkowym sosie, dobrze pokazuje co chciałabym powiedzieć, mianowicie, dzięki odcyfrowaniu heptapodzich znaków, nasza lingwistka nie tylko zaczyna inaczej myśleć o czasie, ale też inaczej go doświadczać – czas[6] przestaje być dla niej linearny, bo też tylko w ten sposób jest w stanie w ogóle porozumiewać się w języku Przybyszów.


z rejestru piśmiennego (żargonu logików), ale co istotniejsze,

[...] forma dowodzenia jest całkiem niezrozumiała dla osoby niezaznajomionej z określonymi technikami pisma [chodzi o oznaczenia L’, P’’ itp.]. Krótko mówiąc, wywód ten nie może być przetłumaczony na język kultury pierwotnie oralnej, podobnie jak rozumowanie matematyczne konieczne, by udowodnić twierdzenie Pitagorasa, nie może być w żaden sposób wyjaśnione ludziom, którzy nigdy nie widzieli figury trójkąta.

Harris posługuje się tym wywodem jako przykładem różnicy między „umysłem piśmiennym” a „umysłem pierwotnie oralnym”, powołując się na pierce’owską filozofię[7] umysłu twierdzi, że[8]

[...] mowa i pismo nie są jedynie zewnętrznymi przejawami myśli: ​one same są formami myślenia​. Tak więc Arystotelesowski sylogizm wyłożony w podręczniku logiki nie jest tylko wyrazem werbalnym jakiegoś (hipotetycznego), wewnętrznego, bezsłownego procesu rozumowania; jest on w rzeczywistości rozumowaniem ​in vivo​.


Mówiąc prościej, jest to wizja ​homo typographicus​, dla którego pismo nie jest jedynie nośnikiem informacji. Ono samo w sobie jest informacją i nie mówimy tu jedynie o słowach-znakach. W tym kontekście wszystko co pisane i czemu nadajemy sens jest znakiem. Harris idzie dalej i proponuje termin „skryptyzm” na powszechne w naszej[9] kulturze wywyższanie słowa pisanego nad mówione, a przede wszystkim języków[10] pisanych nad „prymitywnymi” wyłącznie oralnymi, oraz przekonanie, że umiejętność czytania przewyższa intelektualnie opanowanie zwykłej mowy.


Tego rodzaju przekonania znacząco przekładają się na sposób pojmowania mowy, doprowadzając do sytuacji w której skorzy do skryptyzmu psychologowie twierdzą, że wzorcowe wygłoszenie mowy jest bliskie praktyce głośnego przeczytania napisanego tekstu. Stąd już tylko jeden krok do uznania samej mowy za odczytywanie zawartego w umyśle tekstu[11].


Niech pryzkadem o wpływie skryptyzmu, również na sposób prowadzenia badań, będzie powstałą niedawno w naszym Instytucie Pracownia Polszczyzny Mówionej. Tak jakby język mówiony nie był domyślnie przedmiotem badań językoznawczych. Cóż, nie jest.


Na koniec exemplum, które właściwie mogłoby znaleźć się na samym początku:



Cóż, gdyby charakter i rodzaj pisma nie miały żadnego znaczenia dla semantyki cały trud typografów nie miałby krztyny sensu. Tymczasem nam, użytkownikom pisma, sposób przedstawienia robi zasadniczą różnicę. Przekonanie o istotności typografii nie ogranicza się jedynie do badań nad czytelnością tekstu, ale prowadzi nawet do anegdot sugerujących, że „pisma arabskie” wyglądają tak zjawiskowo, ponieważ użytkownicy tych pism rekompensują sobie w ten sposób zakaz przedstawiania postaci ludzkich w sztuce, więc wszystko co możliwe traktują trochę na zasadzie ornamentów.


Ostatecznie, tak jak erotyk po polsku i słoweńsku będą miały zupełnie inną moc[12] (nawet, jeśli tłumaczenie byłoby idealnie ekwiwalentne), tak tekst Dziadów zmieniłby się kompletnie, gdybyśmy uznali nagle, że jest cyrylica jedynym słusznym zapisem języka polskiego (lub też pismo ideograficzne, tym znakom towarzyszy przecież zupełnie inny[13] rodzaj myślenia a co za tym idzie – postrzegania).


Sądzę więc, że wypadałby zastanowić się, czy rodzaj pisma, kształt liter i wszystko co związane z typografią nie powinno znaleźć się w obszarze zainteresowań językowego obrazu świata. Skoro róża pachnie inaczej niż роза i กหลาบ, to czy Moskwa i Москва to rzeczywiście to samo miejsce?


Bawilis


Przypisy:

  • [1] Nuty to stosunkowo nowy wynalazek, pozwalają zapisać wysokość, długość i artykulację dźwięku (inne parametry zwykło się oznaczać przy pomocy słów). Tabulatury funkcjonują w zasadzie od początku średniowiecza i zapisują w którym miejscu należy nacisnąć gryf, by wydobyć dany dźwięk (zawierały długość i artykulację również, tyle, że te oznaczano je przy pomocy kolorów). Mówiąc prościej, zapisywano nie abstrakcyjną wysokość (możliwą do odczytania i wydobycia przez każdy instrument), ale sposób wydobycia dźwięku na na. lutni, tabulatura jest więc bezużyteczna dla np. flecistów i instrumentów innych niż strunowe w ogóle.

  • [2] Bo na fonetykę oczywiście tak, w końcu każdy z tych zapisów niesie ze sobą inny zestaw dźwięków, jednak semantyka powinna pozostać niewzruszona.

  • [3] Arrival, reż. D. Villeneuve, USA, 2016. 4 ​Historia twojego życia (Story of Your Life) [w;] Historia twojego życia (Story of Your Life, and Other) s, Ted Chiang, Zysk i S-ka, Poznań 2016.

  • [4] Którzy nie są w żaden sposób humanoidalni, nie mają mimiki, przypominają raczej niezborne ośmiornice o nadprogramowej liczbie kończyn i mają dość ograniczone możliwości wydawania dźwięku.

  • [5] Te „znaki” nie mają u przybyszów żadnego fonetycznego odpowiednika i tylko kilka ekwiwalentów w postaci gestów (jeśli można mówić o takich w przypadku braku dłoni).

  • [6] Heptapody wysyłają od razu cały, nawet najbardziej skomplikowany komunikat, nadają i odbierają od razu w całości, składnia nie ma więc dla nich żadnego znaczenia.

  • [7] W domyśle racjonalnym, bowiem jego zdaniem żeby w ogóle posługiwać się pismem niezbędna jest racjonalność i pewnego rodzaju uporządkowanie.

  • [8] Człowiek może myśleć jedynie dzięki słowom i innym symbolom zewnętrznym. C. S. Pierce, Some Consequences of Four Incapacities [w;] C. Harthstone, P. Weiss, Collected Papers of Charles Sanders Pierce, t.2, Cambridge, 1931 – 1935, s.313.

  • [9] Szczególnie biorąc pod uwagę, że dzisiejsze techniki czytania i pisania to dość nowy wynalazek. Choćby Rzymianie pisali In continuo, co w praktyce oznaczało, że tekst „stawał się” dopiero podczas głośnej lektury, z kolei w średniowieczu czytania uczono właśnie na zasadzie słowo = znak. Dopiero gdy terminator nauczył się rozpoznawać słowa jako takie, uczono go poszczególnych liter. Dodajmy do tego ortografię, pismo ideograficzne, a w ogóle okaże się, że czytanie to niesamowicie złożony proces nie tylko odzwierciedlający język (zapis fonetyczny), ale determinujący również myślenie o nim (pismo ideograficzne).

  • [10] Czemu skutecznie pomaga nieco zapomniany fakt, że w wielu kulturach pismo ma boski rodowód, i nie myślę tu tylko jedynie o egzotycznym Egipcie i starożytnej Grecji, ale również o... współczesnej fantastyce. W popularnej (również w Polsce) serii Patroli, Siergieja Łukjaninenki, zaklęcia zachowują swoją moc gdy są spisane, wiele znaków ma moc sprawczą, jeśli tylko zostaną odczytane (w wielu utworach popkultury nie potrzeba nawet tego, ot, tryumf strukturalizmu). Co zabawne, fonty nie mają już magicznych właściwości, można więc bezpiecznie zapisywać imiona demonów w Wordzie bez konsekwencji.

  • [11] T. J. Taylor, Theorizing Language, Nomativity, Rhetoric, History, Oxford 1997, s. 52.

  • [12] A to ze względu na wciąż obecną w słoweńskim liczbę podwójną.

  • [13] https://www.facebook.com/Cyrylica-jedynym-s%C5%82usznym-sposobem-zapisu-j%C4%99zyka-polskiego-2848611 04936382/

Comments


© 2023 by The Artifact. Proudly created with Wix.com

bottom of page