Bestlookery. Aneks do cyklu
- Nieogar I Inni
- 6 wrz 2019
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 21 paź 2019
Na naszym wesołym blogu pojawiły się już do tej pory trzy subiektywne zestawienia bestlookerów, tymczasem o twórcach i urzeczywistniaczach tego terminu próżno szukać choć słowa. Dlatego spieszę naprawić to haniebne niedopatrzenie i przedstawiam historię bestlookerów instant.
Franciszka i Stefan Themersonowie

Tak, tak, znów ta sama nieznośna parka. Tuszę, że czytelnik natykający się na nich w co trzecim tekście sam sięgnął do Wikipedii i ma o tej szczególnej dwójce jakieś, choćby mgliste, pojęcie. Awangardowi artyści na emigracji w Londynie, tworzący i żyjący w związku wręcz symbiotycznym, zajmowali się niemal każdą dziedziną sztuki – od kolażu przez film, typografię i poezję semantyczną, po literaturę dla dzieci.
W kwestii bestlookerów minimalnie istotniejsza wydaje się Franciszka, trzy lata starsza od Stefana absolwentka warszawskiej ASP. To dzięki niej powstały książeczki takie jak „Narodziny liter” z 1931, „Poczta” z 1932, „Był gdzieś haj taki kraj, była gdzieś taka wieś” z 1947, choć nie pracowała nad nimi sama.
Własna oficyna

Już na studiach (gdy się poznali) i tuż przed wojną, Themersonowie prowadzili dość urozmaicone życie. Gdy już na stałe osiedli w Londynie, mogąc zająć się już bez większych przeszkód artystycznymi szaleństwami, założyli w 1948 roku własną oficynę wydawniczą Gaberbocchus Press. Co w tym wyjątkowego?

„Początki działalności wydawniczej Themersonów przyniosły konfrontację z ustalonym gustem londyńskiego środowiska odbiorców literatury.[...] Themerson: »Gdyby natomiast wiedział pan o manuskrypcie, tak śmiałym w swej artystycznej ekspresji, że żadne z szanowanych wydawnictw nie chce go przełknąć, Gaberbocchus Press z przyjemnością się nim zainteresuje, nie zważając, czy został napisany przez koczownika czy osadnika, mężczyznę czy kobietę, żołnierza, żeglarza, balwierza czy piekarza. « Ricketts: »Celem wskrzeszenia pięknego druku jest po prostu szczery zamiar nadania trwałej i pięknej formy tej części naszej literatury, która spokojna jest o trwałość. « Z jednej strony stanowisko programowe - można je określić jako zachowawcze, nawet konserwatywne. Jej autor obstaje przy gustach czytelniczych i zdaje się wierzyć w trwałość kanonu. Z drugiej strony niefrasobliwe zaproszenie do współpracy, w którym Themerson znosi wstępne jej kryteria. Warto zauważyć, że i przy tej okazji występuje przeciw, jak się wyrażał pisarz, „manii klasyfikowania”, która mogłaby określać jego wybory.
Zestawione opinie dzielą różnice programowe, a także (zapewne) ambicje wytyczone innymi przekonaniami. Ich porównanie uzmysławia natomiast z całą pewnością, iż wydawnictwo zbudowane na poglądach Themersona, w realiach tamtego środowiska musiało stanowić nową jakość.”
Bestlookery

Wydawnictwo Themersonów miało urzeczywistnić ich własną koncepcję książki jako przedmiotu. Każda publikacja miała być idealną mieszanką formy i treści – słowo i obraz, typografia będąca elementem nie tylko dekoracyjnym, ale semantycznym – żaden z elementów nie dominuje, wszystkie zaś składają się na publikację w całości będącą treścią.
Świnki zestawiają
To oczywiście ideał, ale Themersonowie nie nazywali wcale swoich prac bestlookerami na wyrost. Jako artyści wszechstronni, zdawali sobie sprawę jak ważną częścią książki jest oprawa wizualna, która nie tylko dubluje tekst, ale uzupełnia go, a nawet wręcz sugeruje interpretację.
Wśród naszych zestawień termin bestlooker funkcjonuje na prawach inspiracji koncepcją Themersonów. Niewielu może sobie pozwolić by do książek podchodzić zupełnie całościowo i tak... filozoficznie, dlatego na blogu bestlookery to w pierwszej kolejności pozycje pięknie wydane, ale! Jeśli tylko uda nam się znaleźć jakąś porządną próbę syntezy formy i treści, nie omieszkamy was poinformować. A na razie – czytajcie Themersonów! Nie każdemu dane dowiedzieć się, że Euklides był osłem.
Comentários