Analiza genologiczna i ekokrytyczna: „Prowadź swój pług przez kości umarłych”
- Nieogar I Inni
- 27 wrz 2019
- 4 minut(y) czytania

Analiza genologiczna i ekokrytyczna: „Prowadź swój pług przez kości umarłych”
Olga Tokarczuk jest niezwykle cenioną pisarką. Jej powieści cieszą się dużym zainteresowaniem i zdobywają uznanie w wielu kręgach literackich. Należy do grona najczęściej tłumaczonych polskich pisarzy. Jej pierwsza powieść ukazała się w 1993 roku. "Prowadź swój pług przez kości umarłych" należy do jej późniejszych dzieł, pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 2009 roku.
Z pozoru jest to zwykła powieść kryminalna, thriller. Mamy serię zabójstw, dokonanych w tajemniczych okolicznościach i główną bohaterkę, która po części pełni rolę detektywa. Mimo że osobiście nie angażuje się w żadne śledztwa, snuje własne teorie co do okoliczności zbrodni. Dzięki narracji pierwszoosobowej śledzimy rozwój wydarzeń oczami Janiny Duszejko, podążamy jej tokiem rozumowania. Jej wniosek, że to zwierzęta mszczą się na swoich oprawcach, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, sprawie, że powieść zyskuje pozorne elementy fantastyczne. Pozorne, ponieważ finalnie osobą odpowiedzialną za morderstwa okazuję się Duszejko. Jest to ciekawy zabieg z perspektywy literatury kryminalnej, ponieważ narracja, mimo iż jest prowadzona z punktu widzenia winnego, nie naprowadza nas jednoznacznie na rozwiązanie zagadki. Tokarczuk umiejętnie poradziła sobie z tym wyzwaniem, nie tracą przy tym na wiarygodności kreowania postaci.

W książce dialogi ustępują opisom i wewnętrznym przemyśleniom głównej bohaterki, co sprawie, że momentami zapominamy o kryminalnej zagadce i skupiamy się na filozoficzno-moralnych zagadnieniach, którymi ta powieść jest wypełniona. Moralność jest główną istotą całej fabuły. Zamiast akcji mamy do czynienia jedynie z umysłem Janiny Duszejko i jej poglądami, co nie jest aż tak typowe dla literatury kryminalnej. Tokarczuk skupia się bardziej na przedstawieniu światopoglądu bohaterki niż na samym przestępstwie. Thriller moralny jest najlepszym gatunkowym określeniem tej powieści.
Moralność jest głównym aspektem tej powieści. Tokarczuk skupia się na stosunku ludzi do natury, głównie do zwierząt. Służy temu kreacja głównej bohaterki. Jest ona bardzo mocno związana z naturą, podporządkowuje się jej, a nie podporządkowuje ją sobie. Można powiedzieć, że Janina Duszejko w tej książce jest reprezentantką przyrody, głosem zwierząt. Już jej miejsce zamieszkania, pustkowie, którym rządzą żywioły, wskazuje na jej szacunek wobec środowiska. Traktuje zwierzęta jak istoty równe sobie, nie je mięsa, za domem ma wyznaczone miejsce, gdzie może pochować szczątki zwierząt, a jej najwierniejszymi towarzyszkami były dwie suki. Zajmuje się astrologią, uważając, że los każdego można wyczytać z jego daty urodzenia, że każdy z nas jest podporządkowany wyższym siłom natury. Przeciwną postawę reprezentują mieszkańcy miasta. Ze względu na otoczenie lasów ich główną rozrywką są polowania. Nie robią tego tylko dla zdobycie mięsa, ale dla samego zabijania. Małomiasteczkowa korupcja doprowadziła do pewnego bezprawia w tej dziedzinie. Policja przymyka oka nawet na kłusownictwo, a ksiądz zachęca do traktowania zwierząt przedmiotowo. Nikt nie widzi w tym nic złego, bo to przecież tylko zwierzęta.

W tym jest istota problemu ukazanego w książce. Czy śmierć zwierzęcia znaczy mniej niż człowieka? Na ile takie zachowanie jest bezkarne? Czy jeśli jakaś śmierć nie jest jawna, to znaczy, że traci na znaczeniu? W jakim stopniu możemy uzasadnić własne bestialstwo? I czy śmierć oprawców może być czymś dobry, skoro uwalnia od nich niewinne istoty.
Te kwestie popchnęły Duszejko do samodzielnego powstrzymania zbrodniarzy. Ale jakie znaczenie ma pozorowanie zwierząt na sprawców? Myślę, że ważnym tu było pokazanie zależności między człowiekiem a naturą. Tego, jak jesteśmy od siebie uzależnieni. Człowiek jako istota wyższa powinien dbać o nią, a nie instrumentalizować. Tokarczuk wkłada w usta Duszejko słowa, że o kraju świadczy stosunek ludzi do zwierząt. Bohaterka w swoich monologach próbuję przedstawić podobieństwa zwierząt do ludzi. Antropomorfizuje je. Od przedstawienia psów jako swoich towarzyszek, co najbardziej działa na podświadomość, psy są w końcu najlepszymi przyjaciółmi człowieka i nikt nie pomyśli o celowym skrzywdzeniu ich, do dzikich zwierząt. Sarna o przenikliwym spojrzeniu. Roje Kwiczołków, którym nadaje ludzkie emocje - obronę przed drapieżnikiem, zemstę. Zwierzęta zebrane wokół martwego ciała dzika, niczym orszak żałobny. Nawet wymienianie przez Duszejko historii przeróżnych procesów zwierząt, choć wydaje się kuriozalne, także ma swój cel. Ma to wzbudzić empatię, pokazać, że zwierzęta to też istoty, które czują, o czym współczesny świat często zapomina. Wątek zgniotka szkarłatnego uświadamia nam, że nawet nie wiemy w jak dużym stopniu nasze działanie są destrukcyjne dla przyrody. Jesteśmy otoczeni cywilizacją, która odcina nas od bezpośredniego kontaktu z naturą. Dzikie zwierzęta widzimy najczęściej na talerzu bądź w zoo, przez co zapominamy o przejmowaniu się nimi. Pomimo tego, że zdajemy sobie sprawę z tego, jak to wszystko wygląda, przymykamy na to oko, ponieważ tego nie widzimy. Tokarczuk w swojej powieści krytykuje taką postawę.

Jednak czy działanie Duszejko, która postanowiła zwalczyć ogień ogniem, nie są tak samo bestialskie? Bohaterka twierdziła, że nie działała do końca świadomie, że to jakaś siła wyższa kierowała jej czynami. Że została wybrana przez zwierzęta jako ich mścicielka. Racjonalnym wyjaśnieniem jest, że Duszejko, będąc tak mocno związana ze zwierzętami i nie mogąc znieść tego okrucieństwa, podświadomie to sobie wmówiła. Jednak można dostrzec w tym pewną ironię, że zwierzęta miałyby wykorzystać człowieka jako narzędzie zbrodni, by zemścić się na tych, którzy nie mieli do nich szacunku. Bohaterkę nie ominęły jednak konsekwencję, gdyż jej Dolegliwości można przypisać reakcji ciała na umysł, który z jednej strony popychał ją do zbrodni, ale z drugiej miał świadomość niemoralności tego czynu.
Zakończenie jednak pozostawia pewną furtkę. Duszejko nie ponosi prawnych konsekwencji swoich czynów. Powieść kończy się zaraz po ujawnieniu jej zbrodni. Tokarczuk nie osądza jej czynów. Zostawia tą kwestię otwartą, daje możliwość czytelnikowi do samodzielnego zdecydowania. Zmusza go do głębszej refleksji. Co jest moralne, a co nie? A może coś takiego jak moralność w ogóle nie ma racji bytu. Gdzie leży granica?
Comentarios